Popękany strop...
Zalaliśmy pierwszy strop nad garażem... No i popękał :( martwic się, a moze to fraszka
Zalaliśmy pierwszy strop nad garażem... No i popękał :( martwic się, a moze to fraszka
Zgodnie z obietnicami naszych budowlańców rośnie,
rośnie jak grzyby po deszczu, mąż chodzi i podśmiewuje się, że kuchnia mikra a zapędy na jej wystrój mam wielkie..
nie wiem co tu pisać bo na budowlance znam się tyle co małpa na balecie.
Na razie pacze, że pięknie rośnie :) i to mnie bardzo cieszy!!!
Deszcz padał jede dzien :) na całe szczęście!
mam teraz na dworze... wydmy ... dzieci oczywiście fool radocha, matka ciut mniej bo piachu mam w dom tony!
Jak juz pewnie zauwazyliscie budowę mam za oknem i nasz tamaryszek bedzie stał obok tego domku w ktorym teraz mieszkam, jednym slowem gdy mieszam w garach to widzę budowlańców...pracują jak mrówki.
Tamaryszek ma już spód :)
podwójny steropian zaciągnięty klejem na przerażająco czarny kolor, małż przywiózł z pracy nawet kamerę termowizyjną i sprawdzał czy nie ma mostków cieplnych...jest git :)
pan inwestor spałby spokojnie ;) gdyby nie fakt, że żonka po prostu nie darowałaby sobie tego.... gdyby czegoś nie popsuła :) oczywiście camera is brołken ;p ale serwis zrobi swoje ..bo przeca ja tylko jeden guzik nacisnęła :)
No i leje :/
a wszystko juz tak dobrze szło, pięknie wszystko rosło, aż miło było na to wszystko patrzeć...
Brygada przyjechała dzisiaj do roboty, drugą warswę styroduru układać, porotherm nagrany, dysperbit domówiony, z piachem uzgodnione ...
i deszcz, leje jak z cebra, robotnicy po 3 godzinach przemoczeni do suchej nitki zmyli się bo leeejeee i tak od 10 a jest już 18...